Zwykle warsztaty antystresowe zaczynam od przewrotnego pytania: czy Twoim zdaniem stres jest dobry, czy zły? Odpowiedzcie sobie teraz po cichu. Jeśli pierwsza odpowiedź, jaka przychodzi Wam do głowy, brzmi: „Zły”, to jesteście w większości. Ale nie jest to dobra odpowiedź.
Jest to fragment warsztatów online „Jak radzić sobie ze stresem”. Odsłuchaj / obejrzyj, klikając czerwony przycisk strzałki na poniższym wideo lub przeczytaj wersję tekstową pod spodem. Całe szkolenie znajdziesz tutaj.
Dlaczego to akurat ja opowiadam o stresie?
Nazywam Julia Wizowska. Ze swojego drugiego wykształcenia jestem naturoterapeutką i specjalistką terapii ludowych. Zajmuję się ziołami, aromaterapią, jestem trenerką dobrostanu, i aktualnie uczestniczę w szkoleniu na konsultantkę interwencji kryzysowych. Prowadzę warsztaty oraz sesje indywidualne dla osób, które potrzebują holistycznego wsparcia w trudnych doświadczeniach życiowych i zawodowych.
Stres wkroczył do mojego życia tak z 8 lat temu. Doświadczałam wtedy nagłych i gwałtownych ucisków w klatce piersiowej, z czym zwracałam się do wszelkich możliwych lekarzy specjalistów: gastrologów, pulmonologów, kardiologów. Nie do końca było wiadomo, co mi jest, bo wszystkie wyniki i badania miałam w normie. Natomiast nikt ze specjalistów nie zapytał mnie, czym ja się tak właściwie zajmuję. A ja akurat byłam po powrocie z kraju objętego wojną, gdzie pracowałam jako reporterka i zbierałam materiały do książki. Zakończyłam swoją karierę z mocnym syndromem stresu pourazowego.
To był moment, w którym zaczęłam szukać informacji o tym, co mi dolega. Dowiadywać się, czym jest PTSD i ataki paniki. Poznawać, jak nasze psyche łączy się z somą, innymi słowy: jak emocje wpływają na dolegliwości fizyczne. Odkrywałam, czym są choroby psychosomatyczne i co też ten długotrwały stres robi z naszym ciałem…
Czy stres jest zły?
Zwykle warsztaty antystresowe zaczynam od przewrotnego pytania: czy Twoim zdaniem stres jest dobry, czy zły? Odpowiedzcie sobie teraz po cichu. Jeśli pierwsza odpowiedź, jaka przychodzi Wam do głowy, brzmi: „Zły”, to jesteście w większości.
Bo takie komunikaty do nas docierają, że stres jest czymś złym. Przyjmujemy to więc jako pewnik.
Natomiast obiektywnie rzecz biorąc, sam w sobie stres ani nie jest dobry, ani nie jest zły. Bo stres — to po prostu fizjologiczna i psychologiczna reakcja naszego organizmu na działanie zewnętrznych bodźców (stresorów).
Stresory są nieodłączną częścią naszego życia. Nie da się ich zupełnie wyeliminować. One są i będą się pojawiać. Natomiast prawdą jest, że o ile stresory od zawsze były częścią życia człowieka, o tyle dzisiaj mamy do czynienia z innymi bodźcami, niż nasi przodkowie.
Jak dawniej człowiek reagował na stres?
Aby to porównać, musimy cofnąć się w czasie.
Dawniej człowiek w każdej chwili mógł paść ofiarą drapieżnika. Zagrożenia czyhały podczas codziennych czynności. Szedł po wodę nad rzekę i nagle kątem oka dostrzegał, że krzaki się poruszają i wyłania się z nich „tygrys szablozębny”. Człowiek, jak już dostrzegł tego tygrysa, miał dosłownie mikrosekundę, w ciągu której jego mózg dokonywał błyskawicznej analizy zaistniałej sytuacji: oceniał skalę tragedii, mobilizował organizm, podejmując natychmiast decyzję, czy walczyć z tym zagrożeniem, czy przed nim uciekać.
Co da największą szansę na ratunek? Stanięcie do walki, czy ucieczka? A może zamrożenie i udawanie martwego? To jest ta mikrosekunda, podczas której w naszych organizmach zachodziły i dalej zachodzą gigantyczne zmiany.

Co się dzieje z organizmem podczas stresu?
Podwzgórze, czyli maluteńka, wielkością podobna do opuszka małego palca, część naszego mózgu, wysyła do nadnerczy sygnał o tym, że właśnie zachodzi jakieś zagrożenie. A nadnercza, takie czapki na naszych nerkach, które produkują hormony (i o nich będzie mowa w rozszerzonej wersji szkolenia), błyskawicznie uwalniają adrenalinę.
Ta adrenalina przygotowuje ciało do walki albo ucieczki. I teraz: co się dzieje pod wpływem uwalniania tej adrenaliny? Krew jest przekierowywana z narządów „nieważnych” z punktu widzenia ratunku (narządy rozrodcze, wydalania, układ trawienny) do organów niezbędnych do ratunku (mięśnie, mózg). Bo wiecie: to nie jest moment, aby się rozmnażać czy trawić, to jest moment na to, żeby się ratować.
W związku z tym rozszerzają nam się też drogi oddechowe. Podnosi się tętno, mocno kurczy się serce. Oczywiście, to wszystko dzieje się poza naszą kontrolą — automatycznie i błyskawicznie. W nagłych sytuacjach stresowych one zwiększają szanse na ratunek.
Natomiast jednocześnie są to reakcje, które bardzo mocno drenują nasz organizm! One są mocne, szybkie, ratujące życie, ale też wymagające zapłacenia określonej ceny. Tę ceną jest czas. Te reakcje były obliczone na bardzo krótką chwilę: albo człowiek się uratuje, albo padnie ofiarą.
Dlatego po każdym takim stresorze nasze układy, zwłaszcza nadnercze, potrzebują odpoczynku. Czasu, aby się zregenerować. To jest bardzo ważne!
Czasy permanentnego stresu
Dzisiaj żyjemy w chronicznym stresie. I to jest ten problem. Nie sam stresor, który przychodzi jeden po drugim do naszego życia, bo one będą przychodziły. Problemem jest to, że nie dajemy swojemu organizmowi odpocząć, tylko od jednego stresu przechodzimy zaraz do kolejnego, od jednego zamartwiania się do następnego.
Czym innym było zareagowanie na tego „tygrysa”, a potem powrót do jaskini i chwilowy odpoczynek, zanim znowu się wybierze po wodę nad rzekę i znowu spotka się potencjalne zagrożenie. A czym innym jest nasze dzisiejsze przebywanie w permanentnym stresie.
Na to nasze organizmy przygotowane nie są.
To był fragment warsztatu online o tym, jak radzić sobie ze stresem oraz wzmacniać (w ramach profilaktyki) swoją odporność psychiczną. Całość zamówisz tutaj.